Jakis czas temu (chyba wrzesnien) pytalem o Wasze doswiadczenia z kredytami. Oczywiscie okazalo sie, ze zbyt szybko sie "podjaralem", ze bede mial pozwolenie na budowe. Wczesniej kiedy sie zabieralem za przygode z budowa sporo sie naczytalem o tym ile to jest problemow i nerwow z zalatwianiem papierow do pozwolenia na budowe. Z racji tego, ze nie mam zbyt duzo wolnego czasu a pracuje 70 km od miejsca zamieszkania postanowilem byc cwany i zlecic wszystko pani architekt ktora sie zajmuje tym wszystkim. Umowa podpisana 28 lipca i termin otrzymania pozwolenia to trzy miesiace. I co? I gó....o! Dzis mamy 10 grudnia a o pozwoleniu nikt nie slyszal nie mowiac o tym, ze nikt nie widzial jego. Okazuje sie, ze pani zapomniala o nas troche (przypomnialem sie pod koniec pazdziernika) a pozniej zaczelo sie..... tego nie ma tamtego brakuje. Musialem jechac do urzedow i zalatwiac papiery chociaz to jej za to placimy. W umowie mam, ze za dzien zwolki pani placi nam odsetki 0,5% za kazdy dzien co daje nam 15zl dziennie :)
Komentarze